Cola czy pepsi?
Gdy ostatnio trafiłem z moją córką do Mac Donaldsa, to zamówiliśmy sobie po zestawie. Córka zamówiła nuggatsy i mając do wyboru mirindę lub colę wybrała oczywiście colę. Ja z kolei ucieszyłem się z małego prezentu- do zestawu dołączona była szklanka, bardzo foremna i miła dla oka, z napisem McCafe. Miewamy od czasu do czasu z Gabi takie wyjścia- tylko Tata i córka. Możemy sobie wtedy porozmawiać o różnych sprawach, na co nigdy nie ma czasu w gorączce dnia.
Siedzieliśmy więc sobie i gwarzyliśmy. W pewnym momencie zapytałem ją:
– Co lubisz bardziej? Colę, czy pepsi?
– Chyba wolę colę, choć tak rzadko przychodzimy do Mac Donaldsa, że muszę sobie przypominać smak coli, a w domu przecież nam zabraniacie- powiedziała z lekkim wyrzutem. Rzeczywiście, staramy się, aby dzieci w domu piły raczej wodę niż pepsi, lub colę.
– Czy pamiętasz ten artykuł na Facebooku, w którym pokazano z czego są robione nuggatsy? Pamiętasz, tę różową papkę; zmielone kurczaki z antybiotykami…- odpowiedziałem starając się usprawiedliwić naszą niezbyt częstą obecność w pobliskim McDrivie. Córka przerwała mi natychmiast
-Tato, tylko proszę Cię, nie obrzydzaj mi jedzenia. Nie chcę o tym słuchać… Nawet wyobrażać sobie!
– Ok.- Powiedziałem pojednawczo i zamilkłem. Nie chciałem jej przecież drażnić. Siedzieliśmy chwilę w milczeniu. Pomyślałem, że chcąc przełamać ciszę, która zapadła muszę sięgnąć do wspomnień i opowiedzieć jakąś zajmującą historyjkę…
– Wiesz, że kiedyś nie było w ogóle coli, ani pepsi?
– Naprawdę? Niemożliwe…
– Tak w PRL-u. A jak była, to tylko na przykład pepsi na Śląsku, albo cola w Warszawie ale bardzo ciężko było ją dostać. Nigdzie nie było i coli i pepsi razem- na widok niedowierzania na twarzy córki aż się uśmiechnąłem.
– Bardzo ciężko było ją kupić. Pamiętam, że jako dziecko z wielkim smakiem wypiłem z kolegami butelkę pepsi w Bytomiu, na basenie podczas zawodów pływackich.
– Tatusiu! Tak, tak, wiem, wiem- wtedy było bardzo ciężko… Ale teraz jest chyba ciężej, jest taki duży wybór!